niedziela, 21 sierpnia 2011

Zapiski z domu mody - luty 2003

Dziewczyna walczy ze światem. Ile z tych walk wygra, ile jest z góry przegranych, tego jeszcze nie wie. "Prohibicja" na altruizm ją boli. Buduje własny "dom" z wierszy. "Miarka" - zmieniające się wyobrażenia siebie i innych, dorastanie. "Mojej Utopii" - już chyba podejrzewałam, że czyste idee można włożyć między bajki. Wiersz "moja równowaga" dużo mówi o miejscu, gdzie mieszkałam, o słyszanych w nocy dźwiękach. Miałam zwyczaj siedzieć do świtu ze słuchawkami na uszach, radio nastawione na różne fale, być może już na Trójkę. Zagłuszałam się. 


***

kim jest moja matka
i kim są moi bracia?

chciałam powrotu
do  pierwszego domu
ścian z dobrze ukrwionej tkanki

ale tego domu
już nie ma

wybudowałam własny dom
o którym wiedzą nieliczni
i sama gubię adres
nie noszę kluczy
i dzwonię godzinami do drzwi

a tam nie ma nikogo
oprócz mnie

ściany mojego domu
kapią na czarno czcionką
w stojące wiadra białych kartek
skąd to się sączy
sama nie wiem

czy jest lepszy czy gorszy
od pierwotnego?

trzeba płodzić płodzić
poznawać po owocach

***

miarka na ciebie
inna miarka na mnie

wyskakujemy ze schematów
jak rybki z akwarium

na drodze ewolucji rosną nam płuca





***

wiesz
jestem trochę Małą Mi
złośnicą
rudym wyładowaniem w eterze
przyjaźniłam się
z lodowatą Buką
brnąc w śniegu
który sama tworzyła
mam starszą siostrę
po drugiej stronie rzeki
i szeroko otwarte oczy
które niedowidzą na wyciągnięcie ręki
łowiąc wszystko z wnętrza
jak chochelką w zupie

stąd tyle soli
gdy płaczę

i pięciokrotne echo
gdy krzykniesz
w ograniczoną pozornie
przestrzeń

"Mojej Utopii"


Utopii mojej na dzień dobry
Śpiewam - kochanie jesteśmy sami
Wtulam się mocno całując niewinne
Nieśmiertelne usta

Zostawiam śpiącą jak Danae
Osłoniętą deszczem boginkę księżyca
Zastyga w bieli Renoir'a
W kolorze Klimt'a

Wychodzę sam
A moja Utopia
Nic nie wie o Apokalipsie
Wychodzę sam
Walczyć i przegrywać
Bez hymnu zwyciężonych

Kiedy kładę się znów obok
Ona patrzy na moje rany
Krwawisz, mówi, zamykając we mnie
Swoje wieczne ciało

Śpię by się obudzić
Zacząć stary dzień
Bez swojej Utopii

By przyjść z wielką raną
By mogła mnie uleczyć
Moja Utopia

"Prohibicja"


Mówisz do mnie prohibicja
nie pokazuj swego ciała
w ciele zazdrość
w ciele siła
niespożyta, z rąk szatana

Krzyczy w ucho prohibicja
nie sprzedawaj swoich myśli
poukładaj noś schowane
nie myśl głośno
niebezpiecznie

Drąży tętni prohibicja
na altruizm poświęcenie
nie otwieraj nie rozdawaj
ceń co twoje

Prohibicja
Prohibicja
Prohibicja

***

moja równowaga
tak często krzyczy
lubi słuchać miasta
i jęków ulicy
powyżej 80 decybeli
jak epitafium
przyjmuję każdego dnia
gwizd pociągu ze Skarżyska osobowy

moja równowaga
flirtuje z jazgotem
nie bacząc
na kaca 
Muzyczny bakcyl Łukasza G. Dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz