niedziela, 22 lipca 2018

Jeden ojciec, jedna matka?

Dziecko jest dla świata. Nie dla mnie, nie dla ciebie. Ma do przeżycia swoje życie - nie moje czy twoje. Ono jest JAKIEŚ, nie trzeba go stwarzać.
A ilu rodziców ma twoje dziecko? Moje kilkoro - sześcioro, może więcej. Ma kilku ojców i kilka matek - z urodzenia, z wyboru. Jak mi z tym? Wspaniale! Od każdego bierze to, czego potrzebuje. Uczy się zachowań, porównuje. Ma szansę spojrzeć na te same kwestie z wielu perspektyw i wysłuchać wielu argumentów - to żywe biblioteki, masa połączeń i emocji. Wszystko na wyciągnięcie ręki.
Ufam mojemu dziecku. W jego chęci, aktywność, wolną wolę, serce.
Ufam tym, którym go powierzam - że kochają go tak, jak ja. Nie AŻ tak ;) ale wystarczająco. Na tyle, żeby chcieć dzielić z nim swój świat, wprowadzać go w coraz to nowe rewiry - nie bez znaczenia są te trudne ścieżki, bo na nich można się sprawdzić i ciemne zaułki, bo bez cienia nie można docenić światła.
Mój syn ma coraz więcej z mężczyzny. Cudownie jest to obserwować - zmiany fizyczne, zmiany w głowie, w emocjach. Nie martwię się, że mnie nie potrzebuje tak bardzo, jak niegdyś - to znaczy, że coraz lepiej sam radzi sobie ze sobą, z innymi. To znaczy, że ma mocną bazę, od której ma ochotę się odbijać, by lecieć i wracać, by odpocząć.

Portret młodzieńca, Rafael Santi