niedziela, 28 sierpnia 2016

Off the ranging

Jadę tramwajem i zastanawiam się, czy ją widać. Co myślą ludzie teraz o mnie? Czy czują, że przemieściłam się o milowy krok, choć fizycznie dystans to dwadzieścia kościelnych ławek?
Jestem gdzie indziej. Zabrałam ze sobą tylko część rzeczy, niezbędniki. Zbędniejsze leżą czasem na chodniku, gdy je mijam, myślę "aha" i idę dalej.
Tydzień temu dostałam więcej, niż sobie mogłam wyobrazić. Taka karma, pięknie. Teraz będzie mnie to napędzać, bo do pokonania kolejne kilometry, kolejne check pointy na szlaku, gdzie sama zmierzę prędkość, tętno i nawodnienie. Żeby żyło i nie zdechło.
I tyle, tyle pracy.

fot. Sylwia T.