sobota, 28 kwietnia 2012

Głośno o słabościach

Jakie masz słabości? Czego Ci brakuje, żeby wstać rano z rachunkiem zero? Rozprostowywać kości, nie sumienie. 
Kiedy otwieram oczy, widzę skrawek nieba tuż nad kamienicą naprzeciwko. Wymienili fasadę, może ma nowego właściciela, zdecydowanie lepiej się trzyma. Wieczorem błyszczą w niej światła, słupy jasnej karnacji wbite w cegły. Stoi przy obskurnej ulicy, niewiele osób wie, że istnieje, a ci, co wiedzą, nie podnoszą oczu znad chodnika, by lepiej się przyjrzeć. Nie patrzą w górę. 


Wybrałam swój zapach - drażniący, odurzający, narkotyczny, stały. Opium. 



***

jestem zmęczona
mówieniem do innych, którzy
usuwają sie w cień
za szybko odchodzą w swoją stronę
ci, którzy są (mówię do nich,
jak do lustra)
nie są tobą

jestem zmęczona
dziarskim wypinaniem piersi
przełykaniem samotności
jak gorącej kluski

ojciec uczył mnie, że muszę pierwsza
wystawiać się, wykrzyczeć
"tu jestem i takie są moje
słabości" (z nich drwią najchętniej,
można tego uniknąć, kiedy się innych
drwiną z siebie wyprzedzi)

z jedną z nich występuję publicznie
zbieram brawa i ulotne
dowody pożądania
- nikt mnie nie zapytał "kto to" -
a ja
odczyniam uroki
stojąc na szpilkach


***

- teraz cię zostawię
- wiem - powiedziałam
choć miałeś na myśli
tamtą krótką chwilę,
może rozpiętość wieczoru
nie mogłeś zaprzeczyć
ani wtedy
ani później





czwartek, 26 kwietnia 2012

Na Krechę

Zorganizowana, lecz w miarę bezpieczna, Grupa Literyczna Na Krechę, w której zajęłam miejsce, prężnie działa, organizuje i nagłaśnia.
Zapraszam do odwiedzenia strony www.nakreche.com.pl.


czwartek, 12 kwietnia 2012

Anima vilis

Mogę się dzielić, wszędzie pozostawiać fanty w postaci rąk i nóg. Mogę się mnożyć, byty wysypują się ze mnie, jak styropianowe kulki. Lekkie, przyklejają się do palców.
Zawieź mnie nad wodę, wyrosną mi skrzela. Zabierz w góry, płytki oddech wystarczy za głęboki.
Nie zabieraj mnie nigdzie, przyprawię sobie skrzydła i popatrzę z wysoka jak pełzniesz.

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Everything

Czego o mnie nie wiesz? Nie wiesz, kim jestem.


Przetłumacz mnie sobie na tysiąc języków
na języku mnie trzymaj, rozpuszczaj jak cukierek.
Zanim minie noc w ramionach mnie trzymaj
naucz się odmieniać moje nowe imię

Otwórz mnie sobie na dowolnej stronie
zaciśnij mocno dłonie, z rąk mnie nie wypuszczaj
Zanim wstanie dzień, zaznacz dokładnie
oddech swój na każdym nowym rozdziale.

czwartek, 5 kwietnia 2012

Cięte słowa - normalnie, dyplom!


Poczta przysłała mi tomik, w którym zamieszczony został mój wiersz "wieże w karmazynową przyoblekły się łunę...".

Zaniedbuję ostatnio to miejsce, wiem, wybaczcie mi, proszę.

Gram na fletni Pana, pamięć pomaga wyłuskać emocje z zaścianków umysłu i duszy i oddać światu. 
Panem et circenses. Śledź i wódka. Zima zamiast wiosny.