Abstrakcyjnie
"Zmierzch"
Wieże w karmazynową
przyoblekły się łunę
Latarnie zachodzącego
słońca nad miastem
***
Najspokojniej w świecie
Przyświeca mokrym splotom tkanin
Uliczny księżyc
Lampy żarowo-rtęciowej
***
Moje miasto kołysze zawieja
Zimne mleko w proszku
***
Na skraju kładki
Kawka usiadła czarna
Znów lodem skuta
Śmierć Grzegorza Ciechowskiego
22.12.01r.
W blasku słońca brzytwa łyżwy
Laska Mojżesza wobec lodu
Muzykę przecina skalpel wiadomości
Umarł jeździec Polihymnii
Biel chmur nadciąga z Torunia
"Od kuchni"
Ugniatam liter
Kruche ciasto
Zanim masło prawdy
Rozpłynie się w rękach
Chłód pamięci procesora
Utwierdzi je przez noc
***
tramwaj
stukotem rozbija
kocie łby
***
Szklisty krajobraz chodników
Przeminął w ciekły mrok
W butach okruchy wody
"Bezsenność"
Na tle ulicznych lamp
Rozgryzam grona iluzji
Po chwili wyzwolone
Buzują w duszy i ciele
Okna uśpione
milczą
"Niewdzięczność"
Gwiazdy znają moje imię
Wyznaczają los
A ja nie rozróżniam najjaśniejszych
Ponad głową wisi tylko
Rozhuśtany mały wóz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz