sobota, 20 sierpnia 2011

Wiersze 2000

III 
Abstrakcyjnie 





"Zmierzch"

Wieże w karmazynową
przyoblekły się łunę
Latarnie zachodzącego
słońca nad miastem

***

Najspokojniej w świecie
Przyświeca mokrym splotom tkanin
Uliczny księżyc
Lampy żarowo-rtęciowej


***

Moje miasto kołysze zawieja
Zimne mleko w proszku

***

Na skraju kładki
Kawka usiadła czarna
Znów lodem skuta


Śmierć Grzegorza Ciechowskiego 
22.12.01r.

W blasku słońca brzytwa łyżwy
Laska Mojżesza wobec lodu
Muzykę przecina skalpel wiadomości
Umarł jeździec Polihymnii

Biel chmur nadciąga z Torunia


"Od kuchni"

Ugniatam liter
Kruche ciasto
Zanim masło prawdy
Rozpłynie się w rękach
Chłód pamięci procesora
Utwierdzi je przez noc 

***

tramwaj
stukotem rozbija
kocie łby

***

Szklisty krajobraz chodników
Przeminął w ciekły mrok
W butach okruchy wody

"Bezsenność"

Na tle ulicznych lamp
Rozgryzam grona iluzji
Po chwili wyzwolone
Buzują w duszy i ciele

Okna uśpione
milczą 


"Niewdzięczność"

Gwiazdy znają moje imię
Wyznaczają los
A ja nie rozróżniam najjaśniejszych
Ponad głową wisi tylko
Rozhuśtany mały wóz




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz