wtorek, 7 sierpnia 2018

Cisza przed burzą


Wciąż się zmieniam. Każda decyzja poprzedzona pragnieniem, intuicyjną potrzebą, pociąga za sobą kolejne zmiany i stany.
Dookoła mnie teraz świat wiruje coraz prędzej, rozkładam ramiona i wyczuwam grunt pod nogami. Trzymam się wiatru, który drży i wibruje, pobudza do lotu.
Jestem na własnej ścieżce - widzę, jak bliscy koło mnie, za mną i na równoległych, toczą się po swoich. Pokolenia przechodzą ten sam rytuał - jednostki krążą najpierw wokół centrum, rodziców, opiekunów, potem coraz szerzej, parzą się w słońcu, usypiają z zimna, są pijani doświadczeniami i widokami spoza granic. To boli, bycie rodzicem boli. Czasem bardziej, niż by się sobie życzyło. I ta skarga nie może znaleźć odpowiedzi, to oznaczałoby porażkę. Dość o tym...
Nowa niesie ze sobą kolejne nowe. I zupełnie, zupełnie nieznane. Czekają na nią nowe sprzęty, meble, a ludzie będą się jej uczyli i poznawali. Znów ta niewdzięczna rola mnie czeka - śmiech i radość przez łzy. A to tylko część historii, a gdzie zmiany w świecie, które też nadejdą jednocześnie? Nie poczekają na mnie.
Moment, zamknięcie oczu, bo przecież tę chwilę na odpoczynek muszę sobie dać...
Wdech
Wydech
Jeszcze dłuższy wdech
I jeszcze dłuższy wydech