niedziela, 21 sierpnia 2011

Zapiski z domu mody - luty 2003

Zaczynam, tradycyjnie, romansowo. Pierwszy dalej bardzo mi się podoba. 


***

piszemy nowy Krzyż
gdzie skosy są sykstyńskie
linie z kaplicy Lascaux
pion
zwija się w spężynę
poziom
układa w labirynt

przy tym pisaniu
wyrywamy sobie pędzle
jak miecze
bajkowo zmieniane to w kij to w węża

niech nikt nie wygrywa
niech uśnie całunem zierzch
i pogodzi
miód z metalem



wobec siebie

nosimy barwne przydomki
rodem z lasu
rodem z nieba
myślę sobie, że już czas
na zmianę
albo chociaż na dopełnienie

nazwijmy się
Tajfunem na Wiatraki
lub Wichrem na Dęby

w tym krajobrazie
gdzie wszystko jest
angielską pogodą

***

moja undulo
moja falo
moja nimfo
jak gwiazdy na niebie
jak księżyc mocno świecisz

początki



***

tyle razy
wgryzałam się
we własny ból
takie momenty mnożą się i dzielą
minęło ich minęło
a jeszcze ani jednej nocy
nie przepłakaliśmy oboje
za psem
za Utopią
za wszystkie skarby świata
daj mi
taką noc








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz