niedziela, 21 sierpnia 2011

"Coś się kończy, coś się zaczyna" - miłośnie


Kategoria - miłość i jej przejawy na co dzień. Wciąż podobają mi się słowa:

"Kim jesteś
kiedy patrzysz przeze mnie
na niezmienioną przestrzeń
Na żadnej z soczewek
nie załamując promieni wzroku
Prowadzisz życie
w innym wymiarze
gdzie światło nie rozbija się
na moich biodrach"





"W przededniu"

dzielą nas godziny 
czekające na spełnienie
ciała 
by przyrosnąć
usta
by zaniemówić

im więcej nas podzieli
tym więcej łaczyć będzie
w wyznaczonym czasie
komunia ofiary
na pochwalnym stosie
zajaśnieje 

***

nie przychodź do mnie smutny
tyle dziurawych chodników
wciąż w nie wpadam

z tym smutkiem oboje
powpadamy
patrząc po sobie

"Pewność"

Jak w starym dobrym małżeństwie
On pracą zajęty
Emanuje spokojem
Wsparty na ramionach
Ona znad linijek
Nasłuchuje uważnie
Już nie muszą nic mówić
Albo mówią mało
Słońce odbija się w szklankach herbaty
On skupiony
Kształty wyprowadza
Na przygiętych kolanach
Ona znad okularów
Śledzi powstałe myśli
Mogą już tylko oddychać
I oddech sobie przesyłać
Na zaproszeniu  Szanowni Ona i On
Jak stare dobre małżeństwo
Odkładają rekwizyty
By spotkać się na łące podłogi

"Krótkowzroczność"

Zostawiłam cię
Gdy układałeś z zapałek
Dzień jutrzejszy
Kreśliłeś z zapałem
Poranki cyrklem zegara
Zostałeś zamyślony
Gdy ja wkradałam się
W teraźniejszość


"To tak to"

Na zielonej kładce
błogosławione cierpienie
wyrosło
z ugiętych kolan
mokrych policzków
śladów łez na rękawie
Niepokonany trud
śmieje się ironicznie
półgębkiem
z nas
krasnali, co tęczę
wyhodować chcieli
w kociołkach przypuszczeń


***

Już nie ten sam
pojawiasz się
nie mogę cię nazwać
jak gatunku
odkrywanego przez lata

Kim jesteś
kiedy patrzysz przeze mnie
na niezmienioną przestrzeń
Na żadnej z soczewek
nie załamując promieni wzroku
Prowadzisz życie
w innym wymiarze
gdzie światło nie rozbija się
na moich biodrach

Niezbadany i znów przyciągający
nie powrócisz
do nadaremnie więdnącej pod kloszem






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz