piątek, 11 listopada 2011

Pątnik - 2003 i powrót do przeszłości

Zadziwiające, jak historia lubi się powtarzać. To już jest nudne, naprawdę. 
W tym równaniu musi być błąd, tylko nie wiem jaki. 
Da capo al fine, da capo al fine, da capo al fine...

ptaki w klatce



***

znowu piszę
żeby się wyspowiadać
z nieuctwa
najboleśniejszego
bo pomimo własnych błędów
jeszcze z nieufności
do uczuć i przeświadczeń
którymi jestem srebrna i złota

przeglądam się w Twoich oczach
cały czas za późno
pytam
niczego nie ulepszam

wierzę swojemu sercu

a teraz zastanawiam się

gdybym wierzyła
czy pisałabym spowiedź
jakbym trwała w grzechu


***

chcę od siebie
niezmiennej mocy
wiedzy w życie
nie samej nauki
moje noce
są rozmowami z tobą
kiedy zawodzi wszystko
a najczęściej
kiedy ja się psuję

to nic to nic
śpiewaj mi
o królewnie zaklętej w ropuchę
i księciu
który ratuje
o Sonii sumienia
i szlachetnym Rodionie
o mnie i o tobie

do snu
da capo al fine


Wiara lokowana na złym koncie, kontestowanie siebie, uleganie sobie, życzeniowe myślenie... robienie sobie krzywdy, życie w strachu. Patologia. Jak można siebie tak nie lubić? 

***

każdym porem skóry
gorączkuję
wypacam z siebie
ciebie

chora
nie mów, że chora
podupadająca
na zdrowiu

włosy na karku
lekko zmierzwione
jak przy zbyt dużej
dawce ibupromu

ta zachłanność
z jaką
podupadam na zdrowiu
jest mordercza



***

Zostawiłeś u mnie coś
kawałek krwistych mięśni
nasączony winnym octem
na długiej
jak oczekiwanie
tyczce

krztuszę się nim
z zapałem neofity

sen mara
moja wiara

z której powoli wyrastam




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz