sobota, 22 października 2011

Ciąg dalszy historii peronowych




"Śniadanie u Tiffaniego"

Zapraszam Cię na śniadanie u Tiffaniego,
w ręku bułka z kruszonką i kawa.
Stanę na środku chodnika i szeptem
zostawię w Twoim uchu parę słów.

Schowana w czarnym płaszczu sukienka
obejmie mnie zamiast Twych rąk,
kiedy odejdziesz, a ja zostanę,
kiedy odejdę, a Ty zostaniesz.

Pociągi podmiejskie zbierają z peronu
powyciąganych ludzi z łóżek, jak kawki.
W kierunku znanym tylko miejscowym,
jesienna podróż.

Pusta aleja serce parku rozdziela,
samotna ścieżka bez latarni gaśnie.
Odgłosy miasta zamiast Ciebie
szepczą mi do ucha parę słów.

Przymyka oko wronom wieczór
co usiadł rojem pośród drzew i śni.
Stąd niedaleko jest na peron,
jest niedaleko do Twych rąk.

Pociągi podmiejskie zbierają do domów
ludzi dniem wymiecionych, jak kawki.
W kierunku poznanym tylko nielicznym
jesienna podróż.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz