wtorek, 13 września 2011

Koszule 2002

Czasem trzeba dać sobie odetchnąć. Pani Środo,proszę wybaczyć, nie dzisiaj. Słucham starego dobrego Turnaua, ktoś mi powiedział, że jest chory na słowotok. Niech i nawet tak będzie, nie przeszkadza mi to. 




"Koszule"

Tytanki życia
pod pancerzami emancypacji
kryją białe koszule
swoich ojców i kochanków
Nocą
rozpostarte namioty płótna
tulą ich jagnięce ramiona

Uwierzcie
nie chcą walczyć
w  gorsecie Achillesa
poprawiając rozmazany makijaż

***

W przeddzień rozkoszy niebanalnych
W poduszkach swoich pogrzebani
Rozplątujemy ścieżek meandry
I świetliki wiszą nad nami

Niezbadane wyśledzić pragniemy
Chwili co mija przydać wieczności
Więc dziś już śniąc przeżywamy
Rozkosze jutrzejszych miłości

I zdaje się - mleko i miód
popłynie nazajutrz z mych dłoni
w chętny duszy dzban
mojej i twojej

I zdaje się - uniesienie
twoimi wykrzesane dłońmi
roziskrzą srebrzyste krzemienie
duszy mojej i twojej

***

Przeciążenia
w ledwie zgięciu
przechyleniu sił układu

Od korzeni widne drzewo
czubki w słońcu  
umoczone nosi

Hop, fizyki prawa stałe
wyhuśtały życie - wnętrze

Przeciążenia wszechzależne
od ludzkości wszechoblicza
prawo zmienne

i widzę znowu
twoje odwrócone `ja`




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz