piątek, 2 listopada 2012

Szyfoniada

Nie ma zbyt dużo dramatu, nie wylewa się ze sceny, nie gnieździ w szyfonach i koronkach. Nie opada nagle i nie irytuje, jak kurz, kiedy ściągasz wazon z szafy.
Nie rozpiera się w łóżku, nie wykopuje z mojego miejsca. Nie zbliża do zimnej ściany, nie każe wstać o trzeciej rano, czym doprowadza do płaczu.
Nie mówi: "Nikt nie grzał mojego ego tak, jak ty"

i vice versa.

Jest ustawiona (bardziej) na nogach piramida, chłodniejsza ocena, szeroki horyzont i oddalone od siebie szare strefy.




Mozaika wciąż się układa, przewartościowuje na bieżąco swoje założenia, "kalejdoskop słów i zdarzeń". 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz