Pastorałka
I
Świat się świtem skłania
Czerwieni się niebo
Grudzień, zima i ptaki
Co szukają słońca
Drogi poniekąd nasze
Lecz zawsze rozdrożne
Na nich ja i ty
Dzieci Boga najmilsze
Chodzimy przytuleni
Do nagich skał frasunku
Przemijają przedmioty
I ludzie - memento mori
Drwić chcemy z czasu
Nie baczyć na przekleństwa
Co rzucamy sobie w twarz
Na codzień i od święta
Ref:
Przyjdź, Jezu - okruszku
Na głodnych dzieci stół
Zawieja okrada nas z ciepła
Ty szalem naszym bądź
Przytul do serca, Boże
Nas i kawki leśne
Czekamy na słońce zimowe
Obiecaj nam miłość swą dać
II
Wierzyć chcę, że mnie kochasz
Choć często bezmyślnie
Krzyczę w Twoje bramy
Żeś tyranem sumień
Obwiniam o swe błędy
Ciebie bezgrzesznego
Czystą łzą mnie skrop
I duchem podeprzyj
Z miłości największa
Ukryta w ołtarzu
Miłość Twoja, Panie
Krwią zmyta i śniegiem
Dla mnieś urodzony
I ku mojej sile
Najwyższy z ogromnych
Tyś w człowieczej skórze
Kolęda
Przybyli z nieba Anieli
W złoto przyoblekli Stajenkę
Rozhuśtali gwiazdę i świat
Hymnem promienistym
Hura, Hura - dzisiaj nam Pan
-||- - na ziemię zszedł
-||- - śpiewajcie z nami
-||- - nową narodzenia pieśń
Maryja radością przejęta
Na rękach trzyma Niemowlę
To Stwórca i Sędzia Ostatni
Do Niego należy cześć
Hura...
Pastuszkowie i królowie
Każdy niesie dary swe
Ten, co leży pośród słomy
Dla nas darem życia jest
Hura...
Józef opiekunem stoi
Chlebem dzieli tu przybyłych
A Bóg w Synu nam przychylił
Bramy Raju wiekuiste
***
niebo
to zasłony teatralne
między nimi ganiają się
podniosłe anioły
za kulisami zastawiły
swoje aureole
banderole na świętość
pierzaste gałęzie skrzydeł
znak rozpoznawczy
i skrzącą się powłokę
płaszcz z najcieńszego jedwabiu
wyglądają
po ludzku
nareszcie
a niebo jest na ziemi
***Brewiarz
Panie,
dziś wieczór ostatni świat
ślę ci więc spóźniony pacierz
i kilka próśb:
dziękuję za spokój nieprosty
bo z trudem wywalczony
chyłkiem go kradłam
z rozbalansowanej duszy
- wybacz taką kradzież
dziękuję za głośny śmiech
uciekający stadkiem wróbli
z otwartego gardła
płoszony myślami o Nim
- wybacz półświęty powód
dziękuję za odranną libację
upojenie radością ze śniegu
rozczochranego mrozem na wietrze
i za mgłę nad gruntem rozumu
- wybacz starej pijaczce
dziękuję za puste ulice
miejsce mojej modlitwy
po których szłam z głową w elewacjach
tu cegła tu rozeta tu gipsy
-wybacz tak lichą katedrę
dziękuję za zdziwienie
że pośród lwów
Zrodzony
przynosisz mi to wszystko
-wybacz że jeszcze się temu dziwię
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz