W tym równaniu musi być błąd, tylko nie wiem jaki.
Da capo al fine, da capo al fine, da capo al fine...
ptaki w klatce
***
znowu
piszę
żeby
się wyspowiadać
z
nieuctwa
najboleśniejszego
bo
pomimo własnych błędów
jeszcze
z nieufności
do
uczuć i przeświadczeń
którymi
jestem srebrna i złota
przeglądam
się w Twoich oczach
cały
czas za późno
pytam
niczego
nie ulepszam
wierzę
swojemu sercu
a
teraz zastanawiam się
gdybym
wierzyła
czy
pisałabym spowiedź
jakbym
trwała w grzechu
***
chcę
od siebie
niezmiennej
mocy
wiedzy
w życie
nie
samej nauki
moje
noce
są
rozmowami z tobą
kiedy
zawodzi wszystko
a
najczęściej
kiedy
ja się psuję
to
nic to nic
śpiewaj
mi
o
królewnie zaklętej w ropuchę
i
księciu
który
ratuje
o
Sonii sumienia
i
szlachetnym Rodionie
o
mnie i o tobie
do
snu
da
capo al fine
Wiara lokowana na złym koncie, kontestowanie siebie, uleganie sobie, życzeniowe myślenie... robienie sobie krzywdy, życie w strachu. Patologia. Jak można siebie tak nie lubić?
***
każdym
porem skóry
gorączkuję
wypacam
z siebie
ciebie
chora
nie
mów, że chora
podupadająca
na zdrowiu
włosy
na karku
lekko
zmierzwione
jak
przy zbyt dużej
dawce
ibupromu
ta
zachłanność
z
jaką
podupadam na
zdrowiu
jest
mordercza
***
Zostawiłeś u
mnie coś
kawałek
krwistych mięśni
nasączony
winnym octem
na długiej
jak
oczekiwanie
tyczce
krztuszę się
nim
z zapałem
neofity
sen mara
moja wiara
z której
powoli wyrastam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz