Stoję tu, w punkcie, do którego nie doszłabym, "gdyby nie" lub "właśnie ponieważ". Czuję, jakbym odbierała Oscara we własnej kategorii.
"And the Oscar goes to..." - ląduje w moich rękach.
"Gdyby nie" lub "właśnie ponieważ".
"Moira"
Moira senna i zmęczona pogonią za odyseuszami oddaje się
przyziemnym pracom.
Wyszywa wzorzyste serwetki sprawnymi, jak jej plany,
palcami.
Misterny labirynt ściegów przykrywa coraz to większą powierzchnię.
Moira buja się w fotelu, co raz głaszcze rudego kota, a serwetka rośnie.
W półmroku
jej bluesowego wnetrza bezwiednie podtrzymuje wielowiekową tradycję - nitka
kryje się, podąża za igłą, wynurza, by znów zniknąć.
Wieczorem praca skończona,
kobiece oczy więdną za znużenia.
Moira odwraca swoją robótkę - po drugiej
stronie wybujał gąszcz przeznaczenia i słowa
"Circulus vitiosus".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz