praska mozaika
"Archipelag"archipelag cały w bieli stwórz na mapie
zgarnij dłonią mnie z kawałków w jedną postać
urywane z życia chwile dajmy sobie
może uda się do jutra razem dotrwać
poprzestawiaj mi w pokoju wszystkie sprzęty
niech nie będzie pusto, czysto, nazbyt jasno
po śniadaniu pies spod stołu zje okruchy
może uda się nam znowu razem zasnąć
nie pomaga w niczym snucie wątłych wizji
w prawym oku, gdzie mniej miejsca jest na smutek
chcę zachować kontur ciała, zarys nieba
w krańce myśli widok płynnie rozesnuty
wielkie rzeczy na scenie, okruchy poza nią, gdy gasną światła rampy, to z nimi właśnie zostajemy... migawki miejsc, ulotne zapachy, bardziej impresje, niż detale, zapadają w nas i powracają nieoczekiwanie, przywołane skojarzeniami.
OdpowiedzUsuńwysmakowane.