Dwa "haikowe" wiersze na końcu - dzisiaj miałam przed oczami "Bursztynowego ptaszka" Miłosza, ten klimat.
Take your time, relax, open the bottle... sip.
spadły na mnie
deszcze kilku lat
wyrzucone z kalejdoskopu
koraliki bez wyrazu
drobne aluzje
imiona i daty
wysypane, jak susz
z zielnika
jedyny świadek
agonii i wzlotów
rozpoczął monolog
"wieczorne pisanie"
uciekłam
przenocować
na stercie papierów
i plamie atramentu
wracam późno
jak zwykle
- K.
"Idol"
bezmyślnie
samoistnie
wybrałam ciebie
za ikonę
do ołtarzyka porównań
***
słońce świeci zielono
w pryzmacie butelki
uśmiechają się drzewa
***
przecieram oczy
czyjś przelotny widok
spłynął po powiekach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz