poniedziałek, 12 grudnia 2011

Symfonia stukaniem


Między częściami symfonii nie ma miejsca na brawa. Jest cisza, oczekiwanie. Można się zastanawiać nad tym, co było i wyobrażać sobie to, co będzie. W symfonii zmienia się tempo, kompozytor pragnie zaskoczyć czymś widownię, raz pogania, potem zwalnia, proponuje zgrabny piruet. 
A teraz wyobraźmy sobie, że nikt nie słucha tej symfonii. Szkoda.
Nie ma kto docenić kunsztu, skomentować usterek. Nic to.
Piszą się przecież następne Symfonie i Koncerty, jak to w życiu. 






"siostrze"


śnisz mi się często
nie odeszłaś
nawet mieszkasz
w mojej szafie

zadziwiające,
jesteś mi bliższa
niż za życia
w tysiącach rzeczy
i przeczuć

o, jak ja Ci zazdroszczę
wolności
od wyboru
co dzień na nowo


"siostrze" (II)


śnisz mi się często
i ostatnio
sprzedałaś mnie
na odprawie granicznej

śmiejesz się
to wspaniale, to dobrze
bo ja
...


"siostrze" (III)

wiesz,
teraz przez ciebie
śni mi się śmierć mojej krwi

mojego ciała
połowy ducha
moich oczu i nosa

i siłą powstrzymuję się
by nie sprawdzić tętna
czy śpi


"siostrze" (IV)

tak, zalęgłaś się
w moich snach

przez dzień jakoś cię mniej
bezpiecznie (?)

ucieleśniasz naturę
bezwzględne jej prawo
do niespodzianki

a my
my – ludzie – ja – Kain
przecinamy serca
powolnym pasmem autostrady

więc ty
to także ja
spotkamy się na drodze
będę drzewem
w które ty uderzysz



"siostrze" (V)

wiem,
że cię nie oswoję
że czym chcę,
mogę machać
ręką, piórem, młotem

wszystko jak
dit
grudka ziemi
o dach wysokiej komnaty
stuknie cicho

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz