Oddech jogi nie wystarczy, przyjemne metry na lądzie czy w wodzie też nie.
Zawsze w głowie toczy się myśl za myślą.
Zapach soczystych Jamesów Grieve'ów i soku z malin. Zmiana torów, wiesz, że będzie dobrze, chociaż jeszcze nie wiesz, jak to zrobisz.
Ale ta wyświechtana nadzieja, ostatnia koścista suka - przyłazi do Ciebie z merdającym ogonem i patrzy ufnie, żebyś i Ty zaufał.
Wtedy tyje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz